*Kolejny post dotyczący pobytu w Berlinie dodaje z ogromnym opóźnieniem za co już teraz chcę was bardzo przeprosić*
Po zrobionym zdjęciu od razu powiedziałam tacie, że chcę już z tond jechać. I tak też zrobiliśmy.
Kolejnym przystankiem tego dnia było słynne Alexander Plazt gdzie zwiedziłam główną atrakcję dla zakupoholików, a mianowicie Primark. Udałam się tam w celu kupienia czegoś, ale wyszłam z niczym. Sklep tak zapchany był ludźmi, że rzeczą niemożliwą było odnalezienie czegokolwiek co mogłoby się mi podobać.
Po wyjściu z Primarku kolejny raz udałam się na U Bahn lub S Bahn który zawieźć mnie miała na O2 Platz tym razem na koncert.
Gdy już tam dotarłam fanów troszkę przybyło. Na dworze zrobiło się strasznie pochmurno i zimno. O ile dobrze pamiętam około godziny 17 zaczęła ustawiać się kolejka do wejścia.
Ja miałam to szczęście, że stałam w miarę blisko wejścia i bardzo szybko udało mi się wejść, na całe szczęście gdyż pogoda doszczętnie się pogorszyła i zaczął padać deszcz.
Przy wejściu na arenę musieliśmy pokazać swoje dowody, następnie skanowali bilety, a na sam koniec jeśli ktoś posiadał torbę lub plecak to miał go sprawdzanego.
Po tych wszystkich procedurach można było cieszyć się szczęściem wnętrza berlińskiego O2.
Pierwszy raz miałam okazję znaleźć się w takim obiekcie, zrobił on na mnie naprawdę wielkie wrażenie. Wszystko było tam takie inne, nieznane wcześniej dla mnie.
Na każdym piętrze znajdował się Merch, było tam bardzo przejrzyście i jasno.
Moim celem było 3, ostatnie piętro, gdzie miała dotrzeć do swojego sektora.
Nie czekając ani chwili dłużej zaczęłam kierować się według znaków do ostatnich sektorów. Moim celem była tabliczka z napisem 410-411. Gdy już ją odnalazłam przystanęłam na chwilkę po czym udałam się ku spełnieniu marzeń. Na sali było jeszcze lepiej niż wcześniej mimo, że wszystko przerażało mnie. Arena wewnątrz była ogromna! A z racji tego, że mam lęk do dużych pomieszczeń z początku byłam strasznie sparaliżowana i obawiałam sie tego czy na koncercie uda mi się w ogóle wstać z siedzenia.
Oczekiwanie na początek show mijało w bardzo miłej atmosferze. Zdarzało się, że na bocznych telebimach puszczano nam teledyski, a jeśli nie to leciały po protu piosenki. Częstym wideo które było puszczane było This Is Why - Hey Violet. W tych chwilach do moich oczu napływały łzy, nie potrafiłam uwierzyć to, że kilka godzin temu ich spotkałam i że za chwilę zobaczę ich na scenie. To naprawdę magiczne uczucie.
W czasie oczekiwania zadzwoniłam do mojej przyjaciółki i ucięłam sobie z nią krótką pogawentkę, podczaas gdy ludzi na sali zaczęło przybywać.
W pewnym momencie światła zaczęły gasnąć i usłyszeliśmy melodię I Can Fell It. HV tak samo jak i hangout byli niesamowici i dali z siebie wszystko! Prawdę mówiąc nie wiele ze wszystkiego pamiętam. Cały support przesiedziałam trzęsąc się i podśpiewując piosenki pod nosem.
Zespół zagrał po kolei I Can Feel It, This Is Why, Smash Into You, Sparks Fly przy której myślę, że nie jedna osoba miała łzy w oczach, Bullet które było niezwykle energiczne i wspaniałe, conver Blank Space oraz You Don't Love Me Like You Should które zakończyło ich występ.
PRZEPRASZAM JEŚLI POJAWIŁY SIĘ JAKIEKOLWIEK BŁĘDY, POWTÓRZENIA, ITD.
Po zrobionym zdjęciu od razu powiedziałam tacie, że chcę już z tond jechać. I tak też zrobiliśmy.
Kolejnym przystankiem tego dnia było słynne Alexander Plazt gdzie zwiedziłam główną atrakcję dla zakupoholików, a mianowicie Primark. Udałam się tam w celu kupienia czegoś, ale wyszłam z niczym. Sklep tak zapchany był ludźmi, że rzeczą niemożliwą było odnalezienie czegokolwiek co mogłoby się mi podobać.
Po wyjściu z Primarku kolejny raz udałam się na U Bahn lub S Bahn który zawieźć mnie miała na O2 Platz tym razem na koncert.
Gdy już tam dotarłam fanów troszkę przybyło. Na dworze zrobiło się strasznie pochmurno i zimno. O ile dobrze pamiętam około godziny 17 zaczęła ustawiać się kolejka do wejścia.
Ja miałam to szczęście, że stałam w miarę blisko wejścia i bardzo szybko udało mi się wejść, na całe szczęście gdyż pogoda doszczętnie się pogorszyła i zaczął padać deszcz.
Przy wejściu na arenę musieliśmy pokazać swoje dowody, następnie skanowali bilety, a na sam koniec jeśli ktoś posiadał torbę lub plecak to miał go sprawdzanego.
Po tych wszystkich procedurach można było cieszyć się szczęściem wnętrza berlińskiego O2.
Pierwszy raz miałam okazję znaleźć się w takim obiekcie, zrobił on na mnie naprawdę wielkie wrażenie. Wszystko było tam takie inne, nieznane wcześniej dla mnie.
Na każdym piętrze znajdował się Merch, było tam bardzo przejrzyście i jasno.
Moim celem było 3, ostatnie piętro, gdzie miała dotrzeć do swojego sektora.
Nie czekając ani chwili dłużej zaczęłam kierować się według znaków do ostatnich sektorów. Moim celem była tabliczka z napisem 410-411. Gdy już ją odnalazłam przystanęłam na chwilkę po czym udałam się ku spełnieniu marzeń. Na sali było jeszcze lepiej niż wcześniej mimo, że wszystko przerażało mnie. Arena wewnątrz była ogromna! A z racji tego, że mam lęk do dużych pomieszczeń z początku byłam strasznie sparaliżowana i obawiałam sie tego czy na koncercie uda mi się w ogóle wstać z siedzenia.
Oczekiwanie na początek show mijało w bardzo miłej atmosferze. Zdarzało się, że na bocznych telebimach puszczano nam teledyski, a jeśli nie to leciały po protu piosenki. Częstym wideo które było puszczane było This Is Why - Hey Violet. W tych chwilach do moich oczu napływały łzy, nie potrafiłam uwierzyć to, że kilka godzin temu ich spotkałam i że za chwilę zobaczę ich na scenie. To naprawdę magiczne uczucie.
W czasie oczekiwania zadzwoniłam do mojej przyjaciółki i ucięłam sobie z nią krótką pogawentkę, podczaas gdy ludzi na sali zaczęło przybywać.
W pewnym momencie światła zaczęły gasnąć i usłyszeliśmy melodię I Can Fell It. HV tak samo jak i hangout byli niesamowici i dali z siebie wszystko! Prawdę mówiąc nie wiele ze wszystkiego pamiętam. Cały support przesiedziałam trzęsąc się i podśpiewując piosenki pod nosem.
Zespół zagrał po kolei I Can Feel It, This Is Why, Smash Into You, Sparks Fly przy której myślę, że nie jedna osoba miała łzy w oczach, Bullet które było niezwykle energiczne i wspaniałe, conver Blank Space oraz You Don't Love Me Like You Should które zakończyło ich występ.
Później znowu przyszedł czas na oczekiwanie. Zleciało naprawdę szybko po raz kolejny w towarzystwie świetnej muzyki!
Myślę, że po pół godzinie od występu Hey Violet światła ponownie zgasły i zaczęło się odliczanie. To był najbardziej stresujący moment w moim życiu. Cała arena wypełniona była wrzaskami, ale najgłośniej było gdy na ekranie wybiło 10 sekund po których na scenę wszedł Ashton. I o to moment od którego praktycznie nic nie pamiętam.
Wiem, że koncert był wspaniały ale nie docierało i nie dociera do mnie w dalszym ciągu co się tam wydarzyło. Jeśli chcecie wiedzieć co się wydarzyło polecam obejrzeć filmiki na you tube.
Po skończonym show natychmiast wybiegłam z areny, a gdy odnalazłam tatę, półgłucha i na pół ślepa udałam się do domu.
Z koncertu 5SOS udało mi się zapamiętać jeszcze mamę jednej z fanek która stała obok mnie. Naprawdę myślę, że taka mama to ideał nie jednej 5SoSFamily. Kobieta przez cały czas tańczyła w rytm muzyki, starała się śpiewać i krzyczała chyba nawet glośniej ode mnie.
PRZEPRASZAM JEŚLI POJAWIŁY SIĘ JAKIEKOLWIEK BŁĘDY, POWTÓRZENIA, ITD.
Dużo miłości, Brinlly xo